Życie siedemnastoletniej
Martiny Stoessel już nigdy nie będzie takie samo. Zarówno serial
„Violetta”,
jej fikcyjna postać, jak i ona sama stały się fenomenem o zasięgu
globalnym. Na wystawach sklepowych trudno nie doszukać się choć jednego
przedmiotu – plecaka, zeszytu, koszulki czy gazetki – związanego z
popularną produkcją Disneya. Za tydzień do tego zestawu dołączy coś
wyjątkowego, a mianowicie książka
„Po prostu Tini”
firmowana nazwiskiem Martiny. To jej autobiografia, napisana z myślą o
rzeszy fanów, którzy znają ją jako Violettę, postać fikcyjną, lecz nie
jako Tini (zdrobnienie od Martiny).
„Chcę Wam pokazać, że jestem zwyczajną nastolatką, taką jak Wy” –
powiedziała Stoessel podczas prezentacji książki. Na prawie dwustu
stronicach woluminu aktorka opisuje swoje życie, przedstawia rodzinę,
przyjaciół oraz zdradza sekrety kariery. Dzieli się także osobistymi
przemyśleniami, marzeniami i planami na przyszłość. „Nigdy nie wolno
zapominać o tym, kim się jest, nawet jeśli staje się na scenie. Nie
wolno wyzbywać się esencji z nauki wyniesionej z domu, ani przestawać
się uczyć, by dążyć do bycia tym, kim się pragnie” – wyznaje. Czy
Martina Stoessel może być wzorem do naśladowania dla nastolatek?
Dlaczego nie.
Książka trafi do sprzedaży 4 lutego z ramienia Wydawnictwa Zielona Sowa.